wtorek, 24 czerwca 2014

05. Sweet dreams are made of this.

Nie miałeś okazji przeczytać Rozdziału IV? Więc zapraszam do lektury! Naciśnij tylko [TUTAJ] i proszę!


Sweet dreams are made of this. 
Who am I to disagree? 

Travel the world and the seven seas. 

Everybody's looking for something. 

-

Marilyn Manson, "Sweet Dreams"

~Jared~

  Zawróciłem się do pokoju muzycznego z rozkwaszoną, nader zdziwioną miną, gdy Aileen zamknęła drzwi siłowni, obdarowując mnie spojrzeniem "Daj mi spokój albo dostaniesz po tym brzydkim pysku!". Może trochę przesadziłem, bo mój "pysk" nie jest "pyskiem", lecz nadzwyczajnie piękną twarzą i to świadczy o tym, że nie wyglądam wcale jak brzydal. 
   Odruchowo zwróciłem oczy na lustra, które pokrywały każdą ścianę pomieszczenia. Obdarowałem uśmiechem swoje odbicie. 
   Byłem piękny, przystojny. 
   Bóg w postaci człowieka. 
   Więcej chcieć nie trzeba. 
   Pomalowane na czarno, błyszczące aksamitne włosy z końcówkami w kolorze krwi i oczy błękitne, głębokie uważane przez rasę ludzką za zapierające dech w piersiach. Ponoć moje spojrzenie jest warte miliony, ostatnio usłyszałem taką opinię. 
   I moje ciało, każdy milimetr pożądany przez miliony. Wszystkie dziewczyny i czasami mężczyźni wrzeszczący wyznania miłosne i propozycje seksualne. Uważali mnie za faceta idealnego.
   Wzdrgnąłem się słysząc swą idiotyczną myśl i coś mnie naszło, coś co w następnej części tej męczącej nocy nie dawało mi zasnąć i dręczyło mnie niemiłosiernie. 
   Nie jestem idealny. Jestem najgorszym egzemplarzem mężczyzny, który nie potrafi nikogo zatrzymać przy sobie na długo. Wszystkie odchodzą poznając prawdziwą stronę mnie, nie tego na scenie Jared'a, który jest niesamowity, widzą idiotę będącego tak głupim i rozpustnym. Jestem beznadziejny.  I mogę powiedzieć, że sława strzeliła mi do głowy. Zmieniła bezpowrotnie.
   - Jestem podłym skurwielem. I nic tego nie zmieni - wyszeptałem pocierając skronie.
   Przysunąłem stołek do lustra, siadając tak, aby się o nie oprzeć i nie spoglądać w tą ohydną twarz, zamknąłem oczy. Chwyciłem głowę po obu stronach i kiwając się w przód, i w tył dalej rozmyślałem nad swoją głupotą, zaiste głupota na poziomie godnym mnie.  
   A może to właśnie dlatego, że zachowuję się tak wywyższająco wobec niej? Chcę wzbudzić w niej respekt, a ona odruchowo ucieka. Wyobraź sobie, Jared, jak ty czułbyś się w takiej sytuacji, poznając swojego idola, którego darzysz wielkim uczuciem? Uciekałbyś poznając go, bałbyś się opinii jaką ma o tobie, a najgorsza jest myśl o spędzaniu z nim czasu. Bo możesz przestać go kochać albo zakochać się bez opamiętania. Daj jej spokój.
    Spuściłem głowę i wciągnąłem powietrze zaczynając oddychać potwornie szybko.
    Jeżeli pragnę zdobyć przyjaciółkę, której nigdy nie miałem muszę być jak każdy nieróżniący się od innych, człowiek? Prawda? 
   A więc by otrzymać zaufanie tej nastolatki, muszę przestać być t a k i m Jaredem jakiego udaję. Trzeba zdjąć maskę i stać się Leto ze starych lat, gdy nie byłem jeszcze sławny. 
   Rozszerzyłem powieki, zakrywając dłońmi sobie widok mnie dłońmi. 
   Tracąc równowagę upadłem na podłogę, ale szybko usiadłem prostując nogi przed sobą. 
   Patrzyłem w swoje odbicie, przeklinając siebie w duchu. Pokazałem środkowy palec "jemu" i postanowiłem coś czego nigdy nie postanowiłbym.
   Miałem zamiar złamać swoje przyrzeczenie. Ale tak bardzo chciałem ochłonąć. 
   - Muszę się czegoś napić - rzekłem zdruzgotany sam do siebie. - od jutra będę zwykły, jak gówniana lalka, będę, kurwa, normalny! Rozumiesz to, świecie? Jared się zmieni, dla jednej dziewczyny! 
   Co się ze mną dzieje? Jay, co się dzieje? 
   Znać kogoś parę godzin, a lubić ją tak bardzo, że mógłbyś wywrócić świat do góry nogami, dla niej. Facet, czyżbyś usiłował znaleźć to czego szukałeś latami? I nigdy twa podróż nie była sukcesem. Zawsze przegrywałeś, płoszyłeś dziewczyny. 
   A teraz czas odmienić bieg tej niskobudżetowej historii, w roli głównej - Jared Leto. 
  Podniosłem się, ruszając w stronę wyjścia.
  - Whisky będzie odpowiednie? - zadałem pytanie retoryczne. Moje brwi uniosły się do góry. - Mam nadzieję, że nie stracę głowy. 
   Na twarzy pojawił mi się uśmiech, który mówił sam za siebie. 


***

~Aileen~

   Po paru męczących ciosach w worek treningowych, zlałam się potem, a ciało paliło się od środka. Sen nasuwał mi się na powieki zmuszając do zalania się marzeniami, ale nie pozwoliłam, abym zasnęła na stojąco. Więc wymknęłam się tak cicho, na palcach do swojego pokoju. Oglądałam się za siebie, czy przypadkiem Jared mnie nie śledzi. Na szczęście było pusto, słyszałam tylko czyjś głos w drugiej części domu. Nie rozumiałam nic ze słów, które wymawiał, gdyż był to bełkot, niezrozumiały potok słów dla mojego słuchu. 
  Przemknęłam niezauważona przed żywymi duszami zamieszkującymi posiadłość i wpadając do pokoju, zamykając je najciszej jak się da i szybko wykręcając klucz w zamku. Odsunęłam się  od nich.
   Stanęłam jak wryta.
   Za moimi plecami coś stało. 
   Ktoś włączył cichą piosenkę Marilyna Mansona, "Sweet Dreams", ale to nie byłam ja. 
   Serce waliło mi jak oszalałe. 
   - Nie zapaliła światła, nie zapaliła światła. Źle, bardzo źle - rechot, który najwyraźniej miał imitować coś w rodzaju śmiechu. - Tu jest tak ciemno. I strasznie, czyż nie? - spytał ochryple. 
   Kaszel.
   Kroki tuż za plecami. I tajemnicze dźwięki, które wywołały na moim ciele gęsią skórkę. 
   Zawiało w pokoju, znikąd. Wiatr pojawił się i zniknął. 
   Trzęsłam się bez opamiętania. 
    - Odezwij się, Księżniczko - szept roznoszący się po pomieszczeniu niczym echo. 
    Odbijał się i wracał. 
    - Jesteś taka mała i delikatna.
    Zaczęłam rozglądać się powoli w ciemności, ale nie odnalazłam nic. Mrok był nienaturalny jak na taką porę jaką mamy, powinno już świtać.
    Zaniepokoiłam się tym faktem.
    - Kim jesteś? - zapytałam przerażonym, piskliwym głosikiem. 
    Kręciłam się w kółko, jak chora szukając czegokolwiek. 
   Stojąc przodem do miejsca, gdzie powinno znajdować się łóżko cofałam się do tyłu, do drzwi. Nogi mi drgały, załamywały się pod moim ciężarem, miałam uczucie jakby zostały zrobione z waty. Chwiałam się na boki. Traciłam równowagę. 
   Jeden.
   Drugi.
   Trzeci.
   Stawiając czwarty krok, na moim karku pojawił się gorący, wilgotny oddech, a moją talię oplotły silne ramiona.
   Ostatnim co usłyszałam, usiłując wyrwać się z uścisku pełnego przemocy, siłując się, kopiąc, gryząc, drapiąc były trzy słowa, używane na Haloween, słowa, które zawsze pojawiały się w moich koszmarach:
    -  Cukierek albo psikus! 
    Oczy przysłoniła ciemność, a ja... nie wiem co się ze mną stało. 

***

    Słyszałam śpiew samotnego ptaka na podwórzu, który kazał, abym wstała i żyła. 
   Próbowałam odpędzić od siebie sen, więc gwałtownie krzyknęłam w głowie: ej ty tam, pobudka! Zazwyczaj tak usiłowałam samą siebie do wstania z łóżka. Ale ja nie leżałam na miękkim łóżku. Pod całym ciałem czułam zimną powierzchnię. Wyciągnęłam lodowatą rękę w dół w poszukiwaniu kołdry, ale nie odnalazłam wymarzonej okładziny. 
   Wściekła na to, iż nie miałam okazji wyspać się porządnie zerwałam się ze snu budząc się już tak, że kładąc się ponownie  nie potrafiłabym zasnąć. 
   Rozejrzałam się dookoła. Leżałam na podłodze, zimnej podłodze, a łóżko znajdowało się parę metrów ode mnie. 
   Spojrzałam pytająco na miejsce, gdzie powinnam spać i na swoje nogi, blade jak u trupa. 
   - Jak ja się tu do cholery znalazłam? - zadałam sobie pytanie.
   - To Księżniczka, nie pamięta?
   Cała zdrętwiałam. Pamiętam co zaszło w tym pokoju. Pamiętam ręce ściskające moją talię i złowieszczy chichot mrożący krew w żyłach. 
    Podciągnęłam nogi pod brodę spoglądając nieufnie na każde otaczający mnie ciemny kąt. Mógł być wszędzie. 
   - Nie martw się, dzień mnie odgania, światło mnie odgania, a więc w dzień masz spokój, chyba, że trafisz do ciemnego pomieszczenia, Księżniczko - powiedział śmiejąc się gardłowo. - Oj, Księżniczko do złego miasta wstąpiłaś... 
    - Kim jesteś?! - przerwałam mu wrzeszcząc. 
   Wstałam i krążąc po pokoju, szukałam czegoś czym miałabym szansę się obronić. Chwyciłam lampkę nocną i wraz z nią chodziłam w każdy kąt zaglądając w niego, czy nic tam się nie ukrywa. Ostatnim miejscem była ciemnica pod łóżkiem. 
    Uklękłam, a następnie położyłam  się na podłodze zaglądając ze strachem pod łóżko. To właśnie tam w prawie wszystkich horrorach kryły się koszmary, potwory, zjawy. 
    - Księżniczko za dużo horrorów się naoglądałaś! Myślisz, że jestem tak jak te wszystkie "potworki", nie równające się ze mną w żadnym stopniu z tych bzdur? Mała, to są brednie, oni kłamią w żywe oczy, a ci którzy mogli napotkać na swej drodze takiego typka jak ja, wiedzą prawdę, ale ją ukrywają albo trzymają szczelnie pod kluczem, ci którzy wyszli z takich spotkań cało, a jest ich dosłownie garstka, rozumiesz?
      - Kurwa, nie strasz mnie! - wyjąkałam z łzami napływającymi do moich oczu. - Gdzie jesteś, skurwielu? Skoro nie ujawniasz się to się boisz! Tchórz!
     Zebrałam całe siły i odwagę na te zdania, ale ciągle się bałam. Lęk narastał z powoli mijającymi sekundami, aż usłyszałam tylko:
     - Sayonara, Hime* - wyszeptał po japońsku. 
     Odkąd Amerykańskie zjawy mówią po japońsku? 

    *Żegnaj, Księżniczko


***

     Po tej całej konwersacji z tym czymś, czymkolwiek to było, ruszyłam do kuchni. Ale przed wejściem zastałam Shannona spoglądającego na coś (albo kogoś) szeroko rozszerzonymi oczami pełnymi niedowierzania. Słysząc moje kroki odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął wesoły.
     - No, no widzę, iż Jared dorwał niezłą partię - zaśmiał się pod nosem. 
     - Co? - zapytałam zadziwiona tym, iż Shann właśnie nazwał mnie "partią", co to to nie. - Nie jestem żadną p a r t i ą, a d o r w a n ą to już na pewno nie, mój Drogi Shannonie Leto - pokiwałam przecząco głową. - Nazywam się Aileen Wasielewska, twój brat nawet nie zna mojego nazwiska, więc... 
    Mężczyzna wykręcił głowę w stronę pomieszczenia, gdzie ówcześnie spoglądał. 
    - Twoje nazwisko u nas to Wesley, więc jesteś Wesley. Nie pytaj się skąd to wiem, bo wiem dobrze. Nie wiem co on - pokazał głową tam, gdzie patrzy. - ma zamiar z tobą począć, no ale... Jared to Jared, nawet ja go czasami nie rozumiem... 
     Westchnął i rozszerzył się w pogodnym uśmiechu.
     - Spójrz no na niego. Nie mam pojęcia co zrobił dziś w nocy... 
     Ruszył w głąb pomieszczenia, a ja zajrzałam do kuchni. Na gigantycznym mahoniowym stole leżał Jared ubrany tak jak wtedy, gdy go widziałam. Włosy zakrywały mu twarz. 
     Brat podszedł do niego i wyczuwając coś cofną się prawie natychmiast kwasząc się z obrzydzenia. 
     - On pił! A to skurwiel! - wrzasnął chłopak. 
    Rozejrzał się dookoła. Oboje w tej samej chwili zwróciliśmy oczy w miejsce, gdzie spoczywały dwie, opróżnione butelki. 
    Żwawym krokiem ruszyłam w ich stronę. Chwyciłam obie w dłonie i przyjrzałam się etykietom. 
    - Wypił whisky i białe wino - oznajmiłam rzucając spojrzenie w stronę starszego brata, który stał wpatrzony w Jaya. - on nie pił już dawno, prawda? 
   - Tak, ale nie powinno mu zaszkodzić. Nie chciałbym abyś widziała go w takim stanie. - zerknął na mnie lustrując dokładnie moją reakcję. 
   Stałam luźno, nie okazując jakichkolwiek emocji.
   Twarz rozświetlił mu promienny okaz radości. 
    - Weź co chciałabyś zjeść na śniadanie, tylko szybko. Jak zwleczę tego gnojka do łóżka, przyjdę do ciebie, dobrze? Tylko nie idź do pokoju muzycznego, w ogóle nigdzie się nie ruszaj, bo... - zaciął się.
    Kiwnęłam znacząco głową rozumiejąc o co mu chodzi. 
    - Dobrze, Shannonie. Rozumiem. 





Ja zawsze muszę wszystko zepsuć!
Przepraszam za ten rozdział, bo moje stwierdzenie dzisiejsze: Dobra zrobię z tego horror. Najgorsze co może być, ale muszę się przyzwyczaić, bo od lipca rusza blog pod tytułem "Dżem Truskawkowy" z opowiadaniami z gatunku horror i detektywistyczne. Do założenia tego bloga naparła mnie Michalina, która wraz ze mną będzie pisać. Oczywiście będzie to blog grupowy, miejsca starczy dla każdego kto zechce sprawdzić swoje siły w tych gatunkach.
Dobrze nie nudzę na temat innych blogów niż ten tutaj zwany FF.
Czyż ten rozdział nie jest trochę chory?
Jared pijący alkohol i ta głupia "zjawa", jeśli zjawą jest, bo jeszcze nie wiem co to, ale troszkę namiesza ta istota :)
A ja jak zawsze kurde no wrócę do mojego Ichigo, nie mogłam się bez niego obejść, Jezu no xD
A co do cytatu - wiem, że oryginał jest zespołu Eurythmics, ale stwierdziłam, iż najlepsza wersja jest M. Mansona, który jest równo pojebany, ale ma cudną piosenkę z niszczącym psychikę teledyskiem :D
P.S. Możliwe, iż jest to mój ostatni rozdział na następne dwa tygodnie, a jeszcze muszę ogarnąć trzy blogi, na każdym po jednym rozdziale, w piątek o godzinie 0.01 na Transformers: Wiek Zagłady, o trzeciej wrócę, a o 6 muszę wstać bo 8.30 zakończenie roku, następnie wybieramy się na miasto z koleżankami, o 16 jadę porobić mamie zdjęcia jak jeździ, w sobotę urodziny koleżanki i zakupy, w niedzielę punkt 7 wyjazd na obóz pod Warszawę, jeah! I do soboty następnego tygodnia mnie nie ma. To możliwe, iż coś napiszę w niedzielę, liczcie na mnie!
A ja taka smutna,  bo nie byłam w Rybniku :( Ci co byli - prośba skierowana w ich stronę - zdacie relacje? Będę wdzięczna :P
Sayonara!


Ja nadal tu jestem i Was obserwuję, więc nie martwcie się, bwahahahahahhahahhahaahahahahahahahahahah xD
Przepraszam za moje niegrzeczne zachowanie!
Chyba znów obejrzę Bleach i ponownie wezmę się za Pamiętniki Wampirów sezon 4 :D
       

19 komentarzy:

  1. aaaa, pierwsza? ^^ Rozdział ciekawy, nawet się zaczynam bać tego horroru :P A ja głupia słuchałam eurythmics, bo liczyłam na coś gorącego xD A propo koncertu: Było GENIALNIE! Moja znajoma stała z przodu (podobno tam mdleli, bo nie mieli nic do picia :/ ) . To co powiedziałam o Marsach to chyba tyle.. No Shannona nie było :'( Oczywiście Jared w centrum, ktory pytał się jak ma na imię po Polsku xD W końcu stwierdził, że nazywa się kiełbasa. :P Są w ogóle jakieś nagrania z koncertu? Muszą być.. Obejrzyj! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiełbasa rozwaliła mi mózg. Tak samo jak w Łodzi "pierdol się" z tym akcentem :D

      Usuń
    2. Pierwsza Morgena xD
      Ten horror, straszny? Ja nie chcę Was wystraszyć :( Eurythmics jest takie wesołe, Marilyn Manson jest taki straszny :D
      Nagrania z koncertu są na YT, ale jakoś nie mam czasu, aby się za nie wziąć i jak usłyszałam jego cudowne "dziękuję" to myślałam, że zaraz zejdę (hmm... pomyślmy se co by było gdybym znalazła się w Rybniku, ja oszalałabym !)... Dziś na fb, nie wiem czemu pisałam "Król Kiełbasa" ze zdjęciem Jareda pod spodem z taką koroną z sesji w Rybniku <3 i z koleżanką prowadziłam konwersację: "następnym razem będziemy tam, na Golden Strefie i wepchniemy się na scenę! Skoro tak kochasz Jareda to czas stanąć obok niego, moja droga!", myślałam, że ją utłukę przy najbliższej okazji, no ale... wiesz o co mi chodzi, co nie? hehe :) ja tam czekać będę cierpliwie, tylko założyć Twittera muszę i obserwować Jay'a :P

      Usuń
  2. Okej, skończyłam. Wczoraj chciałam czytać na leżąco, ale niestety byłam tak śpiąca, że zasypiałam w połowie i dałąm sobie spokój :D To dziś wróciłam, hehe.
    Horror jest spoko, sama u siebie będę mieć coś takiego, tylko w snach, a jak wiadomo sny są powalone. Troche się zastanawiam co ta zjawa ma do rzeczy z nią i Jaredem, który chce się ogarnąć i nie strugać głupka :D Wydaje mi się, że miał kiedyś problem alkoholowy? To prawda? Czy po prostu zalewał się zawsze w trupa na imprezach i Shannon mu zabronił?
    Jestem też ciekaw tego, jak Aile się w końcu zdecyduje na tą trasę i pojedzie śpiewać. I czy między nimi coś wtedy zacznie się dziać... W sumie 19 lat różnicy to dużo (jak dla mnie), no ale love is in the air.
    Pozdrawiam,
    beautiful-denial.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Horror jest piękny *.*
    Ostatnimi czasy mówię tak o tym gatunku najwidoczniej przez mistrza Kinga, jak i "Nie Jestem Seryjnym Mordercą" + filmy należące do tej grupy np. "Koszmar z Ulicy Wiązów". Jak się do czegoś zahaczę to aby się odhaczyć potrzebuję miesięcy, więc możliwe, iż na długo pozostanie ze mną horror *-*
    Na Twe pytania sama jeszcze nie znam odpowiedzi, ale mogę sobie wyobrazić, że to drugie, miła historyjka se nie będzie z tego. A "zjawa" namiesza w życiu Aile, zmieni ją i nie będzie łaskawa, trochę potem z tego wyniknie co oznacza ta przenikająca wszystko istotka.
    Chłopcy będą tak gadać, że dziewczyna oszaleje przez to wszystko i zdecyduje, choć wcześniej powiedziała Jay'owi, że skorzysta z jego oferty, ale zawsze jest jakieś "ale", czyż nie?
    19 lat, w naszych czasach jest wszystko możliwe - możesz mieć 16 lat, a Twój "facet" ma tyle, że mógłby być Twoim ojcem... tu nie ma, aż takiej tragedii, 19 lat tak na prawdę to chłopcy powinni trochę wzbudzić w sobie nadopiekuńczość, ale ja nie wiem xD miejmy nadzieję, że będzie między nimi ok...
    A tak poza tym - następny rozdział będzie pisany jeszcze z perspektywy Shannona ewentualnie może Tomo, trochę relacji z ich strony nie zaszkodzi, co nie? :)
    P.S. Na Twoim zacnym blogu przeczytałam do połowy pierwszego rozdziału, a potem nie miałam czasu czytać dalej, a wciągnęłam się i to bardzooo, ale o tym u Ciebie, jutro bo dziś już nic nie przeczytam, ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisanie opowiadania na bieżąco rox. ja swoje mam do 34 odcinka napisane, bo je pisałam już wcześniej i nie dokończyłam i się teraz spięłam w sobie ;)

      Usuń
    2. Ja zaczęłam to bazgrać w zeszycie do trzeciego rozdziału, ale jak piszę w zeszycie to jest tragedia, ja nie potrafię normalnie pisać w nich tak jak na komputerze, bo jak patrzę w monitor to jakoś bardziej potrafię wszystko sobie wyobrazić i rozpisać się, ehh... a ja właśnie piszę rozdział, który będzie, gdzieś w środku, jakoś dostałam weny i go napisałam, bo potem zapomniałabym i gdybym doszła do tego wątku to wszystko zostałoby napisane od dupy xD
      Fajnie, że je kończysz, bo bardzo mnie zainteresowałaś *.*

      Usuń
    3. czekam na odcinek i czekam, kiedy będzie? :D
      i u mnie też nowe!

      Usuń
    4. Pojawi się dziś w nocy, będzie trochę zepsuty, ale mam nadzieję, że z czymś dobrym w sobie :)
      Jutro przeczytam :)

      Usuń
  4. wut, dziewczyno, wgl mnie... ten rozdzial ma szanse startowac na najlepszy!
    ach, do jareda tak bardzo pasuje "skurwiel" :D
    ale, rozdzial mega schizujacy, zajebisty! księżniczko, sayonara, hime, oj bedzie za mna chodzic i to cukierek albo psikus.... No blagam. ciarrrrrrrrrrrrry.

    oj tak, bleach dobry na wszystko. ja po ostatnim chapterze mangi tylko wygladam Grrrrima ;D

    musze sie zabrac na ten twoj fantasy blog ;)

    a koncert... no o zesz kurwa mac.
    end of all days.
    akustyczny hurricane.
    this is war.
    NIGHT OF THE HUNTER (obecnie moj ulubiony marsowy son, a ulubione sie zmieniaja regularnie ;D ale jaram sie inapisalam wczoraj do Nightof the hunter koncowke Drooogi... znaczy jeszcze w choj do konca, ale osttania strone juz mam:P)
    a jak czytalas na blogach marsowch to pewno znasz historie i kielbasie?? xD to nie bede sie powtarzac.

    ciesze sie, ze Ci Droga przypadla do gustu, mam nadzieje ze wytrwasz ze mna do jej konca ;D

    buziaaa ;*

    ps. a u mnie nn ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na najlepszy? O.o Nie no spoko, hehe xD Jared taki tam mały, kochany, pijany, uwielbiany skurwiel :3
      Ta schiza to tak specjalnie, lubię schizować ludzi, heh... a bez japońskiego nie da się obejść przynajmniej u mnie, ja tak bardzo kocham ten język <3
      Bleach i 30STM zawsze pomaga na rozkminy, nie wiem czemu, ale jakoś tak uwielbiam oglądać anime, gdy mama albo ktoś inny w domu mnie wkurwi to włączam mamie na złość Bleach i oglądam (jak ona tego nie cierpi! A mój brat jak widzi tylko Ichigo czy np. Zarakiego to mówią, jak to oni mówią? "Skrzywione Mordy"? "Zakazane Mordy"? Nie wiem, no ale lecą takimi tekstami). Wiesz, że ja jak czytałam ten mój rozdział po raz drugi to kurwa myślałam, że zaraz dostanę zawału? Może to z tego faktu, iż było to około pierwszej, ale wiesz o co chodzi? A potem jak zasypiałam to myślałam, że coś siedzi za oknem lub ukrywa się w ciemności, taaaa ja i moje wymysły :)
      I dlatego ja tak przeżywam, że nie mogłam jechać do Rybnika, ehh, "End of All Days", jeden z ulubionych moich z "Love Lust Faith+Dreams" i że mnie tam nie było :(
      To zapewne będzie nader interesująca końcówka :)
      Nie, nie czytałam żadnych blogów z relacjami na temat koncertu, a Kiełbaskę odkryłam na YT oglądając, któryś z filmów z koncertu :P
      Twój rozdział przeczytam wieczorkiem, gdyż popołudniu mam lenia i nawet Władcy Pierścieni mi się nie chce czytać, a jestem na końcówce "Dwóch Wież" i tam dzieje się, oj dzieje :)
      Buziaki dla Wilczka :*

      Usuń
  5. ZAJEBISTY!! a ta zjawa przeraziła mnie! i pijany Jared hahah boskie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję z całego mego małego, kamiennego, zajęczego serca za te pochwały :) a ja lecę pisać szósteczkę, bo obiecałam napisać po powrocie, a od poniedziałku miałam taki zapierdziel: 8 wstawałam, a o 9 jechałam do stajni pomagać i tak do 20 siedziałam, a wracając do domu pisałam dwa zdania i zasypiałam, sobota - odsypiamy <3
      Lecę pisać :)

      Usuń
  6. Hej...
    Woooow, taak to ja piszę. Jakoś się tak złożyło, że jednak nie umarłam xdd Nie wchodziłam na Srebrzyste łzy od miesięcy i nie mam pojęcia, jak się dalej z nimi potoczy, może na wakacjach cokolwiek pomyślę nad nimi, bo utknęłam w martwym punkcie. Ale gdybyś tylko miała pojęcie jak bardzo ucieszył mnie twój komentarz, kiedy w końcu odważyłam się zajrzeć na bloga! Mało co się nie popłakałam, przypomniały mi się wszystkie te wspaniałe uczucia związane z blogowaniem, od których uciekłam kilk miesięcy temu. Blogowanie to chyba nie moja działka, bo nie jestem najaktywniejsza i łatwo się poddaję, niestety.
    Ale skoro jesteśmy przy tym temacie, to... owszem, planuję wrócić. Oba moje dotychczasowe blogi porzucam, bo nie potrafię ich dalej ciągnąć. Napisałam kilka opowiadań, wróciła mi wena, jeśli najdzie mnie na kontynuowanie Srebrzystych łez, to będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie, obiecuję.
    Też za Tobą tęskniłam, i przepraszam, że tak wyszło :(
    Twojego opowiadania jeszcze nie przeczytałam, ale zaraz się do tego biorę, chciałam tylko dać ci znać, że jednak żyję, i to najszybciej, jak tylko się dało.
    Oh, no i przepraszam, jeśli piszę trochę nieskładnie xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa no i na razie zablokowałam Sł (chyba mi się to udało), bo nie są potrzebne nikomu i nie chcę, żeby mnie rozpraszały przy tworzeniu nowego bloga, ale jeśli będziesz się chciała ze mną skontaktować, to pisz tu, będę regularnie wpadać, obiecuję! :)

      Usuń
    2. Ness!
      Twoja odpowiedź niezmiernie mnie ucieszyła i wywołała szeroki uśmiech na mojej twarzy, heh. Tak bardzo się cieszę, że wróciłaś do nas, ahh, jak dobrze, że jesteś :) super, że napisałaś nowe opowiadania i że pod dostatkiem uzyskałaś weny, ale smuci mnie fakt Srebrzystych Łez, ponieważ przywiązałam się do tej opowieści i trzymam kciuki za Ciebie abyś do nich wróciła :)
      Można się z Tobą skontaktować tak prócz e-maila? GG? Ask?
      I mam nadzieję, że tejże opowiadanie przypadło Ci do gustu i jako tako podoba się mojej Ness <3

      Usuń
    3. gg nie mam, ale na aska (potterm) wchodzę regularnie :D Pracuję nad nowym blogiem, niedługo zacznę publikowanie, będzie on trochę inny, choć też z, jakby to nazwać "moją twórczością", ale w neidosłownym tego słowa znaczeniu. Zresztą, niedługo się przekonasz, jak opublikuję pierwszego posta xdd
      Do Srebrzystych łez mam zamiar wrócić, coraz bardziej mnie ciągnie do nich, więc może akurat coś z tego wyjdzie :)
      Strasznie tęskniłam!
      Jeśli chodzi o opowiadanie, to właśnie się za nie biorę, i będę komentować pod kolejnymi rozdziałami xdd

      Usuń
    4. Szybko mi tam publikuj, bo jak nie to wiesz co Cię czeka, a Srebrzyste to Twój obowiązek, obywatelu! Do nich ma Cię ciągnąć! Niech Ci nawet nogi powyrywa i ręce połamie, ale masz do nich wrócić! To rozkaz z mojej strony panno Nessie!
      Jestem t a k a dobra, heh, ale moim zadaniem jest motywowanie :)

      Usuń
  7. Super bloga, naprawde mi się podoba to opowiadanie, jak tylko znajde chwile to całe przeczytam, teraz niestety tylko fragment :) Zapraszam też do mnie :)

    http://patricobmx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń